Ostatni tydzień był bardzo nie wiem jakiego słowa użyć, żeby dobrze oddać obraz całego tygodnia.
Siedzę na fotelu u dentysty i słyszę w tle piosenkę "It's frajdej, frajdej", moje życie straciło sens..
Ksiżka na dziś to "Używane serce"
***
Notka z poprzedniego wpisu z 2011r, ale lubię ją jak spagetti.
Jak się powszechnie przyjęło MĘŻCZYZNA TO TEŻ CZŁOWIEK, a zatem z racji swojego człowieczeństwa jest zdolny
do okazywania emocji i uczuc. Teoria teorią, a przeceż żaden z przeciętnych mężczyzn nie przyzna się nawet
na najcięższych torturach, że czuje kocha, pragnie, że się czegoś boi, gdyż będzie uważał to za niemęskie.. jak od maleńkości ustawicznie mu powtarzano. Przeciętny mężcyzyzna boi się zawieść, po prostu zawodzenie również nie mieści się w standardach męskości. Przeciętny mężczyzna boi się powiedziec "kocham", boi się zaangażowania, boi się jednoznacznie określic, co właściwie czuje, gdyż uważa, że to obnaża jego "słaby punkt" . Ale Panowie, okazywanie uczuć, przywiązania wcale nie odbierze wam męskości! Słabym jest tu ten, kto nie potrafi się otworzyc na drugą osobę na tyle, aby jej zaufa, żeby pokochac!
Przeciętny mężczyzna boi się bólu. Gdyby matka natura nakazała jemu rodzic dzieci, przyrost naturalny byłby bliski zeru.
Przeciętny mężczyzna boi się przyznac, że nie jest nieomylny. Ileż to razy błądzi takie chłopię, tylko dlatego, że ambicja nie pozwala mu spytac o drogę? Ileż to razy mówił: "to wszystko Twoja wina", mimo, że wina była ewidentnie jego?
Kończąc pragnę zaznaczyc, że to co napisałam dotyczny mężczyzny przeciętnego, dostrzegam jednak istnienie jednostek wybijających się ponad tą przeciętnośc, jednostek wybitnych, których mój słowopląs absolutnie nie dotyczy, dlatego wypraszam sobie zarzuty, jakobym cały męski ród wrzuciła do jednego wora, a potem po tym worze bezdusznie skakała w czarnych szpilkach z czerwoną podeszwą ; )
http://youtu.be/NvR60Wg9R7Q
Są ludzie bliżsi memu sercu,
niż lewo płuco.