Pieprzyć szary beton, a niech neony świecą
Niech świecą, niech świecą
To miasto niszczy mnie, zatruwa mnie jak strychnina
Szybki sex, plączą myśli się jak wiklina
Za niski serw, rzeczywistość ścina jak Agassi
Mój śliski dres, adidasy, siła w nas jak w Kadafim
Chwila, kryminał ten nadział nas na widelec
Raz - naszą ideę, dwa - świat zaczął by bieleć
Gdyby nie to, że za lekko gram w to
Byłbym dziś stąd daleko już dawno