Powoli zaczyna się rozsypywać maska która ukazywała zadowolenie z życia i sprawnie dawała wszystkim znać że wszystko jest OK. W sumie to nawet nie wiem jak już długo ją nosze ale pewne jest to że prawie uwierzyłem że podoba mi sie moje życie. Niestety zaczyna się to już wszystko sypać i coraz ciężej jest mi udawać że wszystko jest dobrze, coraz trudniej jest mi nakładać uśmiech na moją twarz.
Co jeżeli życie mi nie wyjdzie?