Kuźwa noo... Zacznę od początku... :D Rano o godz 10 moja noga postaneła w kościele. Tak... świeciłam jaja tyle, że cudze yy tz. od kury :D Potem zaś zjadłam super, extra, wypasione śniadanko poczym wybrałam się do kumpeli z dawnych lat... Hm... Plotki i ploteczki :p
Jadąc do Chrzanowa tym razem nie na gape... Kanary to Mendy jedne! :[wsciekly] nie, nie... Miałam bilecik :[luzak]
Spotkałam się ze swoim Skarbem :[zakochany] Poznałam jego rodziców - rzeźnia :D nie było tak źle. Piłam z mamcią kawkę ;) Chyba mnie lubi :p
Bardzo dziękuję Dziubek za dzisiejsze spotkanie, byle więcej takich (!)
Na koniec... Ktoś miał pecha z oponą... Nie będę o tym pisać, bo może ktoś sobie tego nie życzy.