Skończyłam czytać Zaćmienie. I nie ma co czytać teraz. Nie lubię tego uczucia.
Tak szczerze... Nie znoszę tego, że nie umiem się utożsamić z bohaterką. Bella jest moim przeciwieństwem- nie lubi imprez, jest mało domyślna, nawet wydaje mi się czasami, że zupełnie nie ma fantazji. Poza tym, wydaje się być cieniem życia, a nie życiem. Ma dziwne podejście do różnych spraw. I tak na przykład... Poruszane są dwie kwestie, które są do siebie nawet dość zblizone. W jednej, Bella zachwuje się jak moja babcia, która próbuje mi wprawić morały, a w drugiej, jak piętnastolatka, która myśli, że straciła wszelkie rozumy i która ma wszystkie zasady gdzieś. I w oby dwóch kwestiach się z nią nie zgadzam. Poza tym, denerwuje mnie Jacob. Szczerze go nie lubię. Jest wredny i chamski. Chociaż na miejscu Belli nie chciałabym się znaleźć. Tutaj wolałabym nie miec tego wyboru, byłby zbyt bolesny. Cieszę się, że życie, póki co, nie każe mi wybierać. Poza tym, jestem usadysfakcjonowana zakończeniem trzeciej części i czekam na czwartą :)
Pozdrawiam,
Vi :D