dochodzę do wniosku, że moje życie kręci się wokół szkoły i domu i tak w kółko.
czemu to jam mam takiego pecha i nie mogę znaleeźć sobie nikogo..
co we mnie jest nie tak, bo już nie wiem..
nic nie mam w sumie sobie nic do zarzucenia.
a może jestem zbyt nieśmiały?
hmm, jakos mi się nie wydaję.
a może po prostu nie dorosłęm do tego?
no bardziej prawdopodobne..
NIE MA LIPY = NIE MA SZLABANU :D