Takie tam w lesie.
W sumie to nie wiem. Nie wiem nic. Nie wiem czy dam radę z tym wszystkim. Teraz to już nawet nie wiem czego chcę. Jakieś takie chujowe problemy przytłaczają mnie ze wszystkich stron i nie pozwalają uwolnić się od tej szarej rzeczywistości. Chciałabym wyrzucić z siebie to wszystko, jakiejś osobie, która nie wykorzysta tego. Boję się, cholernie się boję, przed wszystkim.
Life is brutal, musimy się z tym pogodzić. Po co walczyć z cierpieniem i złem? Samo przyszło, samo odejdzie. Mam taką nadzieję chociażby. Nadzieja matką głupich.
SEE YOU SOON.
"Chcę do jednego miejsca na ziemi
Gdzie problemy przestają mieć znaczenie
Do objęć, które akceptują me słabości
Do nich pragnę, tylko do mej miłości"