Tak bardzo cierpiałam, że przestałam czuć.
Topiąc się, było mi Ciebie szkoda..
Szkoda, że nie będzie Ci dane zobaczyć mnie gdy patrzę w nocne promyki nadziei.
I wtedy gdy szepczę do swych myśli, że kiedyś ktoś nauczy mnie być między konstelacjami.
Sprawdzam co sekundę upływ godzin marności..
Jakbym czekała na coś.
Jakbym czekała na Twe słowa, aż zaczniesz opowiadać mi o gwiazdach.
Nie poczuję, że szkoda jest mych uczuć.
Nie pożalę się, że straciłam czas.
Nie zatesknię za odtrąconymi imionami.
Straciłam wiele.
Zyskałam siebie w goryczy odbicia płynnego.
To jedyne kłamstwo, które jest w mym bycie.
Znów zasypiam.
Miś.
Jak dziecko..
Inaczej już znikać nie umiem.
I zaprawdę pragnę dotrwać dnia jednego.
Gdy ty poczujesz, a moje serce zrozumie.