no tooooo....znowu wnioski.
znowu beznadziejne.lepiej jest jak WCALE nie myślę ;d
Angli jednak nie będzie,ale jakoś ten fakt mnie nie osłabia ani nie dołuje,co mnie dziwi okropnie bo wkońcu odbierają mi moje nowe marzenia.
Chyba wniosek jest taki,że te starsze marzenia,nawet jeżeli już raz się spełniły są mocniejsze i ttrwałe,dużo bardziej trwałe.
a propos,też tak macie,że nawet jeżeli spełni się wasze marzenie,wciąż czujecie niedosyt?
Tak.Usłyszałam wczoraj 50razy,że jestem zajebistą desperantką i pesymistką.I to w ciągu 10 minut.
I co ja mam o tym myśleć,oprócz tego,że ta osoba zapewne nie umie postawić się na moim miejscu?Chociaż właściwie to ma rację,co ją interesją moje problemy,jak jestem w towarzystwie powinnam inaczej patrzeć na świat.A przynajmniej sie starać,bądź pozorować.
Chcę być już szczęśliwa i bez problemowa.Chcę zapomnieć o wszystkim co do tej pory było i żyć przyszłością,albo nie chcę,bo niektóre sytuacje zaliczają się do bardzo cennych.I za chuja bym wspomnień moich nie oddała.Co nie zmienia faktu,że jest mi źle i że dalej nie mogę pojąć dlaczego na niektóre sytuacje nie reaguję,a działa na mnie dopiero fortepian spadający prosto na głowę pewnej osoby xd
Mamunia zabrania mi słuchać happysadu,bo stwierdziła ,że mi się przekręca coś we łbie i że na wszystko mówię''nieważne'' jak w piosence marihuana xd
Zazdrość rodzi się zawsze z miłości,ale nie zawsze z nią umiera
-.-
a jak ten,kto to powiedział,miał rację?:O