Łuhu. Jaki pozytywny dzień w szkole . Aż chciało się w niej życ w cholerę !
WF; kosz . ta kocham jak mi kibicują , kiedy zapierdalam z piłka przez całą salę . aż takim tyranem nie jestem ; oo
matma; nie odbyła się planowana kartk - brak 11 osób - opierdal . matematyka w gorzkim stylu .
fizyka; oczywiście jako przewodnicząca poszłam powiedzieć, ze CZEGOŚ nie rozumiemy jako klasa . i oczywiście za powiedzenie CZEGOŚ dostałam minusa i opierdal , bo ponoć niem otworzyłam zeszytu i jestem nieprzygotowana do lekcji .
biologia; bolała mnie głowa , chciało mi się spać , mało z tego pamiętam .
historia; planowałam zgłosic nieprzygotowanie . nie zgłosiłam , bo jak przyszłam była już lekcja + przyniesienie z Picia złej mapy , odniesienie i szukanie nowej - oczywiście nie znalazłyśmy i nic nie załatwiłysmy nawet dziennika . jesteśmy zajebiste ; D
angielski; jakaś praca w grupach . zamiast 10 p.m. przeczytałam 22 p.m. , małe nie skumanie z mojej strony i patrzenie na nauczycielkę wzrokiem typu "czego Ty kurwa ode mnie chcesz ?! ;oo "
niemiec; ogólnoklasowa zjeba, zjeba, zdjeba . wypierdolenie wszystkiego z parapetu do kosza + klasowa nagana . cos mi sie wydaje , ze każda lekcja z wychowawczynią będzie już tak wyglądać ; oo
adrenalina . próba . śmiech . spóźniłam sie godzine na korki z chemii , a po niej zapierdal na autobus; 7 minut biegu bez przerwy i na przystanku byłam równo z nim .
edukuję się !