co to był za dzień. i wczoraj i dziś. mega jazda ;d
po "integracji rodzinnej" muza na maxa w domu. potem Boszków z kuzynem.
i w ogóle. co się działo to się działo. jak zawsze Jagoda z mostku na banię do wody, ale dlaczego zawsze w ubraniu ? ; oo
tosz ten Dawid cały to taka menda, że szok.
i jeszcze mi z Łukaszem pierdolą non stop, że jutro mnie zawiozą do autokaru.
ogólnie zajebiście.
w domu tłok. szum. w ogóle zapierdal.
wszyscy wyjeżdżają. 3/5 rodziny na ślub, brat chuj wie gdzie.
no i Jagoda w ciepłe klimaty. ; D
ah jaki lans będzie z kwiatkami na szyji.
jakiego mam cudownego brata.
tak więc. nie rozpisuję się co dzisiaj było.
i tak nikt tego nie przeczyta.
niach niach niach ;D
śpię u mojej Magdaleny.
a jutrem Kroatia [czy jak to tam się wabi]
tak więc zostawiam Was moi drodzy na 10 dni ;*
zaopiekujcie się tym photoblogiem very good.
C h o r w a c j a ; *