Strach.
Jak to jest że zwykła żartobliwa sprzeczka zamienia się w poważną kłótnię?
Dlaczego ludzie ranią się na wzajem?
Taka zraniona osoba później nie może zaangażowac się całym sobą w coś to może mieć przyszłość, panicznie boi się zranienia po raz kolejny, boi się walczyć o kogoś kto może go uszczęśliwić, bo nadal jest przy nim strach przed bólem takim jak wcześniej.
Całkiem normale i do zrozumienia ale ten brak walki rani jego drugą połówkę, w inny sposób ale równie boleśnie. Ta druga połówka czuje się jak ktoś kto moze być lub nie, wprawdzie czuje to uczucie ale w takich momentach uwaza ze po prostu go brak.
Jak to ogarnąć? Co zrobić? Jak przekonać i złagodzić ból?
Jeśli ktoś znajedzie odpowiedź bedzie na prawdę szczęśliwy ...