-Dzień dobry! Dwa serca bijące w jednym rytmie i zestaw „szczęśliwe życie dla dwojga”, proszę.
-Na miejscu czy na wynos?
-Raczej na wynos, ale jak najszybciej.
-Płatne gotówką?
-Nie, poproszę na kredyt. Spłacę dobrą karmą z przyszłego wcielenia.
-To niemożliwe!
-Dlaczego?
-Nakaz z góry.
-Pierdolona biurokracja, nawet tutaj…!
-Grozisz mi?!
-Grożę, i chuj! Wypierdalaj!
Czasem boję się, że te wewnętrzne dialogi układane dla rozrywki staną się rzeczywistością. Czasem wydaje mi się, że pewnego dnia mój umysł będzie funkcjonował w zupełnie innej czasoprzestrzeni niż moje ciało, a wtedy takie słowne układanki przestaną być żartem.
Wewnętrzna luka. Chwilami mam wrażenie, że mój mózg przyjmuje zbyt dużo bodźców, za bardzo je analizuje i widzi za dużo. I kiedy tak widzi jak się sprawy mają, i jednocześnie jest świadomy, że inni tego nie widzą. Wtedy zaczyna się samotność. I wolność.