miłość

Miłość ? To "pojęcie" można różnie zdefiniować. Dla mnie, miłość to coś wyjątkowego, prawdziwej miłości nie można rozpoznać, po minucie, godzinie, dniu, tygodniu, miesiącu... Prawdziwą miłość czuje się po latach. Jeśli odczuwamy tęsknotę do kogoś lub czegoś po tygodniu, to zwykłe zauroczenie. Miłość, to trzeba przetrwać. Nie mówię tutaj o miłości pod względem partnestwa. Mówię tu o miłości ogólnie. Jedni poświęcają swoje życie jakiejś osobie, jedni swojej maszynie, niektórzy oddają życie by znaleźć się w pewnym miejscu, wiele ludzi poświęca się także muzyce, inni zaś poświęcają się dla sportu lub pasji. Miłością można darzyć zarówno przyjaciół, swoją drugą połówkę, jak i coś co kochamy robić. Lecz nigdy ta miłość nie będzie taka sama. Nie można powiedzieć, co się kocha najbardziej. Ludzie odchodzą, a coś co kochamy robić tak czy inaczej kiedyś się skończy. Najszczęśliwszy człowiek jaki może być, to człowiek który umiera przez to co kocha. Ludzie ranią się wzajemnie, a nigdy wina nie leży tylko po jednej stronie. Życie jest pełne zachwytów jak i rozczarowań. Jednego dnia otwierając oczy, spoglądając przez okno widząc piękną pogodę, spoglądając na telefon i widząc wiadomość od ukochanej osoby, od razu dzień staje się pięky. Lecz często jest tak, że chciałoby się usnąć i z tego snu już nigdy nie obudzić. Gdy ledwo otwieram oczy, z reguły wbrew własnej woli, widzę że na dworze pogoda nie dopisuje, spoglądam na telefon, a tam pustka. W takie dni od samego rana odechciewa się wszystkiego. Często potrzebujemy choćby głupiego sms o treści "miłego dnia", żeby ten dzień stał się lepszym dniem. Potrzebujemy tego, żeby ktoś o nas pamiętał, bo tak na prawdę nikt z nas nie chce być sam. Może zapytacie, a jakie znaczenie ma to co teraz mówie, do miłości? Właśnie ma. Ogromne znacznie. Moja miłość to ta która jest właśnie wyżej, na zdjęciach. Gdy mój dzień jest szary, bez chęci do życia, zakładam coś na siebie stosownie do pogody i idę poskakać. Trenuję dla siebie, ponieważ sprawia mi to radość, daje szczęscie, zadowolenie. Lecz jak to w życiu bywa, są także upadki, zła forma, brak chęci... Miłość, jeśli coś takiego istnieje, to należy o to dbać, pielęgnować ją każdego dnia, nie wystawiać jej na próby, a jeśli już wystawimy to musi ona przetrwać, bo gdy nie przetrwa to jest to zwykła ściema, a nie miłość. Mówiąc "odejdę. Tak będzie lepiej" lub "rezygnuję. To nie dla mnie" pokazujemy tylko jacy słabi jesteśmy. Jeśli coś się kocha, to się o to walczy. Ja nadal wierzę w to co robię. Wierze, że pewnego dnia, ktoś poda mi dłoń i powie "Bartek, odwaliłeś kawał dobrej roboty. Gratujacje.". Wierzę, że kiedyś osiągnę zamierzony cel. Wierzę, że to jest właśnie moja prawdziwa miłość. Dawała mi szczęście, jak i łzy. Lecz nie dałem za wygraną, pielęgnuję tą miłość do dnia dzisiejszego. Od kiedy ? Dokładnie od 26 maja 2009 roku ( godzina 12:06 pierwsze salto). Dlaczego tak wiele to dla mnie znaczy ? Dlatego, że kocham to co robię. Dla mnie to nie jest jakiś zwykły, przeciętny sport. Czy na codzień widzi się kogoś, kto po prostu lata ? W 3run mogę pokazać prawdziwego siebie, robię to tylko własnym stylem, bo po co kopiować kogoś ? Nigdy nie skakałem dla szpanu. Zawsze skakałem tylko dla siebie. Cieszy mnie to gdy ludzie mówią, że fajnie skacze. Może i taki drobiazg, ale jak podnosi na duchu i jaką daje motywacje. Prosty wniosek, drobiazgi cieszą najbardziej, po prostu. Niektórzy zwątpili w miłość, a może nie widzą, jak ta miłość jest blisko nich... Może ona być na codzień obok, lecz nie widzimy jej tak bardzo, a powinniśmy. Łatwo się mówi. Okazywanie uczuć, sam nie jestem w tym dobry. Jest kilka osób którym chciałbym tak wiele powiedzieć. Z resztą, nie ważne. 

Dajmy szansę miłości. Cieszmy się z niewielkich gestów. Miejmy serca. Uczmy się jak kochać. Trwajmy w tej miłości.

Nic więcej. Dobranoc.

Chcesz coś wiedzieć ? pytaj http://ask.fm/BartekPieczka