- Pamiętasz, jak pierwszy raz udało ci się przyznać, że nienawidzisz siebie? - zapytała, nie myśląc wiele. - Wtedy, jak już nie umiałeś spojrzeć w pustą parę oczu, nie do końca znaną nawet tobie. Pamiętasz? Odbijały się w lustrze - pytała.
- A ono wydawało się mieć tę drugą stronę... - dodał.
Cisza. Jak nigdy wcześniej. Głucha cisza. Wypełniała tę salę i krzyczała najgłośniej, nie wydając żadnego dźwięku.
- Porównujemy swoje życie do poznanego w bajkach. To chore! - wykrzyczał. - Zwariowaliśmy ? - zapytał po chwilii zmieszany.
- A co? - spytała. - Nie miałeś nigdy wrażenia, że któregoś dnia kawałek ciebie wpadł tam wgłąb ogromnego zwierciadła i już nigdy go nie odzyskałeś ? Niby zwykła fizyka, zwierciadło optyczne, jakiś kawał szkła.
- To ono cię okradło - mówiła ściszając głos z każdym kolejno wypowiedzianym słowem, bo byla ich coraz mniej pewna. Tak samo jak swojego istnienia. Tego, czy ona w ogóle żyje, czy jedynie pusto funkcjonuje. Jest tutaj cały czas i wszystko wydaje się być w porządku, ale tak nie jest. Tysiące razy obiecywała sobie, że coś zmieni. Wierzyła, że będzie lepsza, ale nie potrafi. Nagle
- To pieprzone lustro już nigdy nie odda tego kawałka. I co mam teraz zrobić? - pyta poirytowany.
- Ty? Skąd mam wiedzieć. To twoje życie - zabrzmiał nagle jej zdecydowany i pewny siebie głos.
- Hahaha - zaśmiał się. - Ale gdybym pytał o twoje życie to też byś nie wiedziała... - powiedział z satysfakcją, ale nie wiedział jeszcze, że aż tak tego będzie żałował.
- Nie - odezwał się spokojny, ale zdecydowany głos tej samej dziewczyny. - Ja wiem, co z moim życiem. Teraz się kończy. Potłukłam kiedyś lustro i wzięłam ze sobą jego cząstkę. - pokazakuje mu ostre odłamki szkła.
- Co ty chcesz zrobić, chyba nie chcesz znowu ... - próbował zapytać.
Nie zdążył. Sekunda, w której dziewczyna osuwała sie na brudną szpitalną podłogę, w jego głowie trwała wieczność. Pragnął przeciąć sobie żyły tym samym odłamkiem lustreka i odetchnąć. Najpierw jednak chciał ją złapać, mając nadzieję, że uda mu się jeszcze wygrać z samą śmiercią. Martwe ciało kobiety wpadło w jego ramiona, a dokładnie w tym samym momencie odłamek szkła roztrzaskał się z łoskotem o podłogę. Dziewczyna w dłoni trzymała wiadomość dla niego:
Może myślisz, że stchórzyłam przez ciebie. Nie obwiniaj się. To nie przez Ciebie.
Zaplanowałam to w dniu, kiedy okazało się, że będziemy dzieli razem tę szarą i brudną salę.
Zrobiłam to tylko po to, abyś ty żył dalej. Teraz zobaczysz, co się będzie z tobą działo.
Będziesz za mną tęsknił. Cholernie. Będziesz chciał umrzeć, aby tylko mnie spotkać ponownie.
Czy chcesz, aby twoim bliscy przeżyli to samo co Ty teraz?
Ja skończyłam moje życie, ale Ty je właśnie zacząłeś, rozumiesz?
Twoja na zawsze
Alicja.
duzo ostatnio czytałam, musiałam to tutaj zapisać. daje do myślenia.
d