Kiedyś znajdę dla nas dom
Z wielkim oknem na świat
Znowu zaczniesz ufać mi
Nie pozwolę Ci się bać
Kiedyś wszystkie czarne dni
Obrócimy w dobry żart
Znowu będziesz ufał mi
Teraz śpij...
I nadszedł ten moment kiedy człowiek robi sobie bilans zysków i strat. Kiedy zaczyna się zastanawiać co do cholery zrobił źle, czemu to wszystko tak nagle się spieprzyło. Coś co było przez tyle lat pielęgnowane, ktoś za kogo życie jesteś w stanie oddać nagle staje Ci się zupełnie obcy. Podobno jak się kogoś kocha to powinno się pozwolić mu odejść ale co to za sens. Jak można dać odejść komuś kogo tak cholernie mocno się kocha mimo tych wszystkich wad? Rok temu mogłam idealnie określić czym jest miłość.. miłość to ja i ty.. jedność. Teraz już nie potrafię.. za dużo łez, żalu i smutku. Jedna osoba nie jest w stanie tego udźwignąć.