Dłonie piszą listy, gdy marzną, gdy topnieją uciekają rzęsy nie pierwszy, nie po raz ostatni. Po kolei w nadziei zamknięte w klatce bez klucza się tłuką stukotem równomiernie rozstawionych torów, pozorów nie tkaliśmy, nie tkamy. Jesteśmy tacy nieznośni, jesteśmy sami.
Przetrwamy skrzącym się ciepłem na krawędzi pustych przestrzeni, my nie zginiemy, nie przeminiemy...co nie wyklucza nijak autodestrukcji, bardziej rodzimie, samozagłady. Uśmiechy mam kwaśne. Gorzką czekoladę. Ciepłą podokienność. Wiosnę pod skórą. Pod krzesłem piętrzące się arkusze, egzemplarze, notatki. Nic poza tym.
Poza proste przestrzenie.
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam