witam cie śmiertelniku, jak śmiesz mnie tu wzywać
jak śmiesz znów rozrywać te zaświatów ogniwa
przybywam okryty wokół peleryną mroku
jestem katem, oprawcą, wykonawcą wyroku
nie ma odwrotu, nie ma zbawienia, nie ma przebaczenia
w proch przemieniam bo nie mam sumienia
i rozprzestrzeniam się na cztery świata strony
to czas agonii, boją się oni, dołaczysz do nich
przybywam w glorii zadrżą miliony na raz
czarna kotara, moja zbrodnia i twoja kara
wnętrze rozpalam nieśmiertelnym ogniem
twoja dusza należy do mnie
twoja dusza należy do mnie
Uwierz w ducha, gdy pojawiam się na pętlach
Uwierz w ducha, bo ten styl cie opętał