Dupa do kwadratu.
Dupa do sześcianu...
Dupa do ENTEJ!!!!
Grrrr....właśnie dzisiaj spotkałam się z krytyką mojego pójścia na wizaż do szkoły policealnej. Tak. Fajnie. Matka stwierdziła,że jest to strata czasu i kasy. I co?! Powinnam iść na studia. Jak się gdzieś dostanę,to chyba zacznę się całować po rękach...bo to chyba graniczy z cudem,ponieważ tak się opierdalam jak chyba jeszcze nigdy w całej mojej karierze nauki w liceum. Będzie super. Żeby dostać się na kulturoznawstwo muszę zdać dobrze wos. Wcześniej założyłam,że wos olewam,bo robie rok przerwy i w tym roku przykładam się do matury z biologii. Jeśli uda mi się zdać ten wos,bo jeszcze mam trochę czasu - to jest problem z matematyką. Bo wiem,że bardzo prawdopodobna jest poprawka w sierpniu. Chyba,że Majek usiądzie gdziś obok. OBY. Bo jak nie,to wyląduję gdzieś w szkole policealnej i znów spotkam się z krytyką. Fajnie,że mogę decydować o tym co chcę robić bez jakiegoś czepiania się...
Fajnie będzie jak zdam maturę,a na kulturoznawstwo się nie dostanę i wyląduję gdzieś na jakimś dziwnym kierunku na rok,który po roku rzucę.;/
I trochę mi się nie chce wyjeżdżać... zostawić tak tu wszystkich znajomych i...przyjaciół?
I w ogóle...
'Weź mnie na delfina'.
I jakoś mi tak źle...