Rozdział 7. Spotkanie ze znajomymi.
Odprowadził mnie pod sam dom dziadków. Wziełam od niego wszystkie torby z zakupami i chciałam się pożegnać.
- Dzięki że mnie odprowadziłeś pod sam domu i mam nadzieje że przyjdziesz dzisiaj na spotkanie całej paczki jak kiedyś - uśmiechnęłam się do niego po czym szybko dodałam - Jest w tej pizzeri gdzie zawsze o 15:30 ale oczywiście jak nie chcesz to cie nie namawiam. - ponownie się uśmiechnęłam i czekałam na jego odpowiedź. Chciałam aby przyszedł w końcu dawno się nie widzieliśmy a to co mi zrobił było dawno więc nie brałam tego pod uwagę. Po prostu mu wybaczyłam.
- Zapraszasz mnie ? - spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy. Sama nie wiedziałam co powiedzieć bo nie chciałam aby myślał że mi na tym zależy. Więc odpowiedziałam : - No wiesz można tak powiedzieć w końcu za nim zerwaliśmy to spotykaliśmy się wszyscy razem bez wyjątku a jestem tutaj tak żadko i chciałabym aby było jak dawniej. Więc co ty na to ? - spojrzała na niego z mieszaną miną ale nie chciałam aby zobaczył że sama się już w tym wszystkim pogubiłam. Spojrzał na zegarek i uśmiechnął się do mnie po czym odpowiedział spokojnym głosem i lekko rozbawionym. - Chętnie przyjdę ale to jest o 15:30 tak ? - pokoiwałam głową i wpatrywałam się cały czas w niego - No to mamy mały problem bo....jest już 15:25 i zostało nam jakieś 5 minut a wiesz że do pizzerii jest trochę - zaczął się śmiać. Spojrzałam na zegarek i miał rację więc powiedziałam aby poczekał a ja szybko weszłam do domu po czym odłożyłam wszywski siadko z zakupami na blat kuchenny. Oznajmiłam mamie że wychodze i wróce prosto na imprezę. Wyszłam z domu a tam moja babcia kończyła rozmowę z Tomkiem. Gdy mnie zobaczyli, uśmiechneli się i od razu ruszyliśmy przed siebie. Babcia tylko krzynęła za nami: Dobrze się bawcie po czym pomachała. Szliśmy przed siebie w milczeniu. Po jakieś minucie Tomek się odezwał.
- Wiesz że twoja babcia mnie na swoje urodziny zaprosiła ? Tylko wiesz nie wiem czy skorzystać z tego zaproszenia bo jak na mnie czasu nie znajdziesz to nie bd miał po co tam przychodzić - zaśmiał się i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym spojrzałam na niego stanowczym wzrokiem. - Ja mam dla ciebie czas znaleźć ? Przecież to nie moja impreza i chyba powinieneś się ustawić w kolejce do mojej babci a nie do mnie - zaczęłam się śmiać i patrzyłam co chwilę za zegarek aby w miarę szybko dojść.
- Może i masz rację ale twoja babcia ma za długą kolejkę a tym chyba nie więc postanowiłem do ciebie się zgłosić. - zaśmiał się.
- Zastanowię się a teraz chodź bo i tak już jesteśmy spóźnieni. - doszliśmy w końcu na miejsce. Weszliśmy do środka i od razu rozejrzałam się po lokalu. Załóważyłam moją paczkę i od razu usmiech pojawił się na mojej twarzy. Nie mogłam nad tym panowć. Podeszłam do stolika i zakryłam oczy Meg.
- Zgadnij kto to ! - powiedziałam, śmiejąc się. Jednka zgadła i szybko odpowiedziała : Maddi ? - powiedziała niepewnym głosem. - Zgadłaś - odpowiedziałam i od razu mnie przytuliła. Usiadłam koło Emmy i przywitałam się ze wszystkimi po koleji. Wszyscy zdziwili się na widok Tomka. Bo od kąd zerwaliśmy nie spotykaliśmy się tak aby wszyscy spotkali sie razem jak kiedyś. Ale na szczęśće tym razem było to możliwe. Stęskniłam się za wszystkimi chwilami spędzonymi z tymi ludźmy którzy siedzieli koło mnie. Na wszystkich tawrzach był uśmiech, oczywiście na mojej też nie zabrakło.
- Ciesze się że jestem tutaj w Teksasie a nie tej piepszonej Kalifornii. Stęskniłam się za wami wszystkimi bez wyjątku - powiedziałam, ciesząc się jak mała dziewczynka która poraz pierwszy zobaczyła psa czy jakieś inne stworzenie.
- My też się za tobą stęskniliśmy. I cieszymy się że nie zapomniałaś o strych znajomych tylko z tego co wiem raz gadałaś z Emmą a z nami ? - powiedział Chris z oburzeniem w głosie.
- Przepraszam, ale niestety miałam dużo roboty. Możecie być pewni że to się zmieni i postaram się z każdym rozmawiać chociaż raz w tygodniu - zaśmiałam się. Zaczeliśmy gadać co u nich i oczywiście co u mnie. Czas ze starymi przyjaciółmi szybko leciał. Zanim się obejrzałam była już 17:46 . Niedługo musiałam się zbierać bo o osiemnastej była impreza u mojej babci ale oczywiście Emma musiałam jak zawsze coś palnąć a tym razem był to temat o Jeremim. Nie chciałam o nim gadać bo każdy by coś pomyślał a między nim a mną nic nie było a do tego był z nami Tomek.
- Jeremi ? Opowiadaj coś o nim jak Emma mówi że to możliwe twój nowy chłopak - zaśmiała się Kristin. - Czułam spojrzenie Tomka, nie chciałam aby nasze oczy się spotkały.
- Nie ma o czym gadać. Kolega z klasy i tyle a ty Emma mogła byś już nic o nim nie mówić bo to nie ważne a wgl zaraz muszę iść bo w końcu moja babcia ma urodziny. Mam nadzieje że następnym razem wy mnie odwiedzicie ale nie wszyscy na raz bo was nie pomieszczę - zaczeliśmy się śmiać. Musiałam się zebierać a tak mi się nie chciało. Strasznie chciałam jeszcze z nimi zostać, ale w końcu babcia na mnie czekała. Pożegnałam się z Emmą, Kristin, Chrisem, Paulem. Meg szła w moim kierunku więc mogłam jeszcze z nią chwile pogadać. Wyszliśmy ja, Tomek i Meg szliśmy w kierunku domu dziadków.