WHEN A MAN LIES HE MURDERS SOME PART OF THE WORLD
THESE ARE THE PALE DEATHS WHICH MEN MISCALL THEIR LIVES
ALL THISS I CANNOT BEAR TO WITNESS ANY LONGER
CANNOT THE KINGDOM OF SALVATION TAKE ME HOME ?
Cliff, eh Cliff... jak patrzę na to zdjęcie albo którekolwiek z tego miejsca albo z miejsca wypadku to mi się chce momentalnie płakać... ;/ Cliff. może i nie miałeś tylu fanów co Bon Jovi lub Poison; może i nie byłeś na pierwszych stronach gazet; może i nie ma gitar sygnowanych Twoim nazwiskiem... ale wiedz jedno - że na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i odczuciach muzycznych! jeszcze nigdy mi się nie trafiło, że gdy zaczynam słuchać Kill'em All, żeby NIGDY mi nie przeszły ciarki po plecach gdy usłyszę - 'Bass solo, take one'. mimo iż znam cały ten festiwal triad i fuzji basowych na pamięć, to za każdym razem gdy tego słucham odczuwam to jeszcze raz. zawsze.
byłeś...co ja już gadam, jest 01.37... jesteś i będziesz najlepszym basistą jakiego kiedykolwiek widział ten marny świat. to właśnie dzięki Tobie zacząłem grać na basie oraz jako jedyny basista mi znany używam efektów distortion i overdrive.
tak bardzo jestem Tobą zafascynowany, że gdy poszedłem do sklepu obejrzeć płyty Megadeth a ujrzałem Twoją koszulkę Misfits, nie wahałem się ani sekundy.
niektórzy mówią, że Pastorius jest lepszy od Ciebie. gówno prawda. on po prostu tworzy dalej a Ty nie mogłeś komponować po śmierci.
oczekuj mnie dwudziestego siódmego września dwa tysiące jedenastego roku w miejscu gdzie zostało zrobione to zdjęcie. oczekuj Oriona.
może i są więksi fani Twojej sztuki ode mnie. to dobrze, że tacy są. jednak, żaden z nich nie jest tak postrzelony muzycznie jak ja. gdy chwytam co dzień gitarę, nie gram 'koperty'. gram Oriona lub Anesthesie.
pamiętaj Cliff, nie zapomnimy Ciebie nigdy, o nie, nawet o tym nie myśl !
Clifford Lee Burton
10.02.1962
-
27.09.1986