Jak już zapewne każdy z nas zdążył zauważyć zbliża się koniec 2015 roku. Jak ten czas szybko leci. Wstajemy rano, jedni szkoła, drudzy praca, dom, noc i tak cały czas. Staje się to w końcu nudne, no ale życie.
Chciałam zrobić podsumowanie roku, nie wiem czy uda mi się zawrzeć tutaj wszystko, czy nie zapomnę o wielu bardziej, może mniej ważnych sprawach.
No cóż. Ten rok był dla mnie naprawdę wyjątkowy.
Po pierwsze spędziłam go z moim ukochanym chłopakiem. To dzięki niemu rano chciało mi się wstawać, to dzięki niemu każdy dzień był radosny i szczęśliwy. Owszem, zdarzały się kłótnie, ale to chyba jak w każdym związku, najważniejsze to, że z nich wybrnęliśmy i już ponad ROK jesteśmy razem. Najlepszy czas z najlepszym chłopakiem.
Kobieca eskorta...znowu wzięłam udział i znowu się nie dostałam. Szkoda, bo było to fajne przeżycie. Marzenia są po to aby je spełniać i nie odpuszczać. No ale ile można, nie wiem czy to ja jestem taka, że nic mi się w życiu nie udaje, czy to jury było jakieś inne. No ale...do 3 razy sztuka i wierzę, że w 2016 mi się uda.
Wesela w tym roku były 2, ehh ta rodzina. U Arka i Magdy bawiłam się nieźle, chociaż nie powiem, Asi i Damiana było lepsze. Pewnie też temu, że byłam na nim z Tomkiem i wgl.
W rodzinie pojawiło się 1 dziecko, Dawidek, kolejny w kolekcji, za dużo tych kuzynów, z czasem zacznę je mylić.
Praca. Na 1 festival w Energylandii byłam na Backstagu. Jeju, sama nie wiem jak to opisać, coś pięknego. Dookoła moi idole, miałam ich na wyciągnięcie ręki, rozmawiałam z nimi twarzą w twarz, no nie wierze. Dodatkowo poznałam świetnych ludzi, Kamila, Martyna z którą pracowało mi się mega, Piotrek, naprawdę chciałabym przeżyć to jeszcze raz. Potem od czerwca do końca sierpnia praca weekendowa +we wakacje inne dni. Wielu osobom słowo ''praca'' może kojarzyć się z męczarnią itp., u mnie też tak na początku było i nie powiem bo się bałam, ale LIFEPUBOWA ekipa okazała się najlepszą, z jaką miałam do czynienia. Kierownik najlepszy w całym parku, Monia, Marzena świetne dziewczyny, Wiki, Beatka, Gosia, Martyna, Beata, Ewelina...no tęsknię co tu dużo mówić. Wspomniania też wspaniałe, śmiechu tyle, mycie szyb stało się codziennym rytuałem, leżenie na ziemi ze śmiechu także. Dodatkowo poznałam osoby z innych atrakcji, pracowałam na kebabie, na kuchni i liczę na to, że w tym roku uda mi się tam wrócić. Z niektórymi dziewczynami do dzisiaj mam kontakt i nie żałuję tych niby zmarnowanych wakacji.
Wycieczka szkolna. Warszawa. Chcę jeszcze raz! Pomimo tego, że w sobotę z wesela Asi i Damiana musiałam wrócić wcześnie bo w niedzielę o 6 wyjazd do Warszawy to bardzo dobrze się bawiłam! Pokój z Olą i Julicką, picie z nimi i chłopakami, chowanie flaszki przed panią dyrektor, no haha fajnie no! Stadion Narodowy, tak spełnienia marzeń chociaż wolałabym zobaczyć to wszystko z trasy piłkarzy.
Rozstanie z klasą... To chyba najgorsze co mogło być. I nawet pisząc to teraz, kiedy już tyle minęło płaczę. Na słuchawkach leci ''Ostatni raz z moją klasą'' a ja płaczę. Ludzie, z którymi było się od małego, tak szybko odeszli, tak szybko o sobie zapomnieliśmy. Strasznie tego żałuję. Chciałabym chociaż na 1 dzień wrócić do tego wszystkiego, z tymi samymi ludźmi z tymi samymi nauczycielami. Chciałoby się, no co tu dużo pisać...
1 dniowe Zakopane, fajnie było, autka, park linowy z Tomkiem.
A po wakacjach co? No szkoła. 1 klasa technikum hotelarskiego. Jest nas 29, 27 dziewczyn, 2 chłopaków, Wiesiu i Bogdan. Dzięki tej szkole mogłam poznać dużo nowych ludzi. Klasę mam super, bałam się co będzie, gdy zobaczyłam ilość dziewczyn, ale jest dużo dużo lepiej niż się spodziewałam. 1 w tygodniu na galowo, pan Skowron nas uwielbia. Wychowawczynię mamy okropną, to jest minus. Niedawno były występy, konkurs kolęd, pani mikołaj hah. Wręczanie nagród i mój strój, źle nie było. Marzenka, Kasia, Gaba, Sylwia... Najlepsze moje <3 Z innych klas też już mamy znajomych, zwłaszcza 1j i 4b, najlepsi taaak.
Święta, nie lubię świąt no. Sztuczna atmosfera. Nienawidzę dzielić się opłatkiem. Te życzenia, wszystko takie dziwne, każdy miły...
No to co, chyba w sumie na tyle. Ten rok przyniósł mi naprawdę wiele niespodzianek, wiele dobrego, ale i smutnych chwil. Poznałam cudnych ludzi, za którymi tęsknię. A teraz czekamy...2016! PRZYBYWAJ!