Jedna z "ziemniaków" zdechła dziś około południa.
Rano wyglądała dużo lepiej, chodziła po terrarium i siedziała blisko Nikoli kiedy ta robiła mkijaż przy lustrze obok.
Jak wróciłyśmy ze śniadania to znalazłam ją już martwą. Nic mnie tak nie rozwala emocjonalnie jak utrata niewinnego zwierzaka.
Mam nadzieję, że cokolwiek to było nie przeniesie się na resztę żab. :(