Po wielu dniach walki o tego małego pulpecika dziś już straciłam nadzieję, że da się ją uzdrowić.
Nie chciałam o tym wcześniej pisać, bo ciągle miałam nadzieję że wyzdrowieje. Dziś znalazłam ją między miską z wodą, a miską z podłożem. Nie miała siły się wspiąć więc pomogłam jej wykopać norke i zakopać się. Czuję, że nie przeżyje nocy biedna :(
Mam okropne wyrzuty sumienia, mimo że to było do przewidzenia od samego początku jak tylko wzięłam je obie do domu. Ich śmiertelność jest prze ogromna, ja po postu przedłużyłam ten proces o kilka miesięcy.
Poniedziałek srałek.