Nie mam ostatnio weny na zdjęcia. Dziś próbowałam zrobić zdjęcie w parku, bo pogoda była śliczna, ja nawet całkiem dobrze ubrana i umalowana, ale i tak nie wyszło.
Poszłam do sklepu po buty, bo okazało się że nie mam żadnych poza vansami, a czasem chciałabym wyglądać elegancko i mieć co zakładać do spódnicy.
No więc odprowadziłam Adasia na pociąg i poszłam na łowy z myślą, że na bank mi się coś uda upolować, bo nie mam ograniczonego pieniążka.
Jakże się myliłam. Nie było nic fajnego. Marzą mi się długie muszkieterki, ale z moim obwodem uda to niewykonalne xD
Zamiast tego kupiłam perfumy i paletki cieni. Ofc nie mogłam się zdecydować na jedną więc wzięłam dwie.
A uj, ostatni raz kupowałam cienie do powiek jakieś 5 lat temu, więc te pewnie wystarczą na kolejne kilka lat.
I teraz siedze w domu i pachnę. Lubię ten zapach i ciężko go dostać w Polsce stacjonarnie, ostatni raz widziałam je jak mieszkałam w Holandii i w sumie przywołały trochę wspomnień.
Zwłaszcza moich wypraw do miasta, tamtejsza starówka była mega urokliwa. W miesiącach zimowych całe miasto zamieniało się w jeden wielki targ świąteczny, ludzie zamiast kawy popijali wino od rana. Lubiłam brać korzenną herbatę w termos i siadać w śniegu nad brzegiem rzeki. Wieczorami grali tam muzykę na żywo.
Chyba mam ochotę wrócić na chwilę. Może na święta nas zabiorę.