Zrobiłam dwie nowe dziarki.
Zaczęłam pracę. Jest mi mega ciężko ogarnąć godziny pracy. Nie potrafię skończyć, czekam na firmowego laptopa, ale okazało się że dostał go ktoś z Wrocka, a ja dostałam typa z Krakowa. Takim sposobem moj onboarding się przeciąga, a ja tonę w morzu dokumentacji i walczę z poczuciem bycia bezużytecznym.
Może jak zobaczę pierwsze pieniądze to moje wyrzuty sumienia znikną.
Może nigdy nie znikną, może już zawsze będę przyklejona do ekranu.
Overall, cieszę się. Jestem dumna, że tu dotarłam, że wyłamałam się ze schematu.