A tak :)

Zdjęcie z cudownego ślubu kolegi Tigera i Eli :)

Ogarnia mnie niechęć... Ogólnie pojęta niechęć do wszystkiego , do życia , do spania i do bycia na nogach, do jedzenia i do picia , do palenia i do oddychania ... Są święta podobno , a jedyne co czuję przez nie to wściekłość, ból głowy i brak ochoty na oglądanie swojej własnej rodziny...

Boję się trochę że to co mówiono mi od dawna może być prawdą, że wszystko co zaplanowałem trzeba będzie odłozyć na bok i zająć się tą jedną konkretną sprawą ... Ale z drugiej strony po co o siebie dbać jeśli jestem istotną osobą tylko wtedy gdy coś ode mnie chcecie ? po co to wszystko , po co się starać , po co walczyć no po co ?! może dla samego siebie , świętego spokoju lub odkupienia wcześniejszych popełnionych zbrodni i błędów ...

Chciałbym zapaść w taki świąteczny sen , długi i mocny , żeby przespać te złe dni ...