Y
Siostra, chociaż jesteś mistrzynią we wkurzaniu mnie, to
ostatnio miałyśmy fajne stosunki i lubię to. Życzę Ci du-
żo zdrowia kruczkowskiego, bo w kruku chorować to grzech,
gitarowych inspiracji (a sobie cierpliwości) i tego ukulele, na
które wczoraj uzbierałaś taką górę hajsu. Młoda, stu tysięcy
lat, wora cukierków i super chłopa.
Życiowe apogeum gorączkowe: done. Teraz spadanie in progress.
Jestem w niebie, a chwilami odwiedzam nawet piekło, choć staram
się te wizyty ograniczać, jak to tylko możliwe. Dopadł mnie kryzys,
wersja hiszpańsko-portugalsko-włoska kryzy. Powinnam się przebrać,
bo mama mówi, że nie może na mnie patrzeć. Osobiście nie wiem o co
jej chodzi, czuję się chorą kobietą, więc więcej mi wolno.
Pyrtollini skacze, nie daje spać, myślę, że ma zaburzenia ruchu i nie ogarnia
rzeczywistości, Natalia żyje z samymi frajerami, moja rodzina wybierze się z
chęcią na ślub do Poznania, aaa i stolica wielkopolski nie może być oczywiście
pominięta w ich planach budowy tunelu pod Polską. Poznań ważna rzecz, masz
rację Tato. Nie wiem, czemu nie chcesz dać Sandrze hasła, ale w sumie fajnie mieć
coś na własność.
Rysując, ucząc się, pisząc, słuchając, marząc, wspominając, śniąc, nicnierobiąc
czekam na jedenastego jedenastego jedenastego, kiedy to nastąpi koniec świata,
ale ważne, że w wielkopolsce i że będę wtedy mogła powiedzieć "razem do końca świata".
I know I need this sweet sensation.
Y