Miałam ochotę zrobić coś głupiego, czyli inaczej PO SWOJEMU. Trochę spławiłam więc moje-ostatnie-zapewnienie,-że-wcale-nie-jestem-taka-tragiczna. Ale kurde, koleś, Twój bajer był gorszy od żartów mojego wujka, serio. A to trudne, SERIO.
OM NOM NOM... not.
Ferie best best best, trochę szkoda, że nigdzie się nie wybieram, chyba że liczyć na tą Warszawę u ciotki Ew :D
Także bywamy to tu, to tam, częściej w mc's, prawda...
ale potem np. jesteśmy przygwałcane w kościołach z widokiem na POSĄGI xDDD i Słoma pilnuje, żeby nie uprawiać ostrego seksu w konfesjonale ;D
albo stajemy się wyzwolonymi lesbijkami, które płacą same za siebie (Księgarnia: *~WHUT?*), lub nie możemy doczekać sie wolnej chatencji na walentynki, kotku (Mc's: *WHAT KURWA?!?!?!?!!?!*), Mal wydeptuje różne rzeczy w śniegu, żeby potem ubolewać nad konsekwencjami w butu :D:D:D, z soplowych giwer wystrzeliwujemy Słupsk, bo my nie jesteśmy stąd, o patrz Biedronka, jakaś mała :D
no albo lecimy na sanki na Krępę, bo tam podobno jest stok, którego nie widać (bo pewnie się ukrył) więc kończymy w lesie, zakopane w śniegu powyżej kolan, parujemy sobie, a co!, robimy piknik herbaciany (z polepszaczami?!), staramy się udeptać górę ALE COŚ NAM NIE IDZIE, więc w końcu stwarzamy najlepszego 'amerykańskiego', BEZPIECZNEGO Bałwana na Ziemi :D Ale nasza Angie musi uważać na czającego się pomiędzy drzewami Złego Bliźniaka(ZB) ahihi. Ogólnie cieszmy sie i radujmy, że projekt Mal nie wszedł w życie bo obejmował użycie kanapek z nutellą Oo nie żeby to przeszkadzało ZB... :D
i nawet byłyśmy na łyżwach, zostałyśmy obwołane 'Trójcą', dawano nas nawet za przykład! 'Spójrz jak dziewczynki jadą!' 'Słyszałyście? :D dają nas za przykład...ŁOJOOJOOJ-AŁ.!' no i... *tutaj słychać narastające dudnienie i ciche fanfary w tle* był HAPPY TIME FOR FRIENDS z Hejgi, a to już rzadkość! i jak można było nie skumać 'spoko Pablo, jestem hetero.'...=_=
ja chcę znów na sanki :D:D:D:D
no a jeśli mamy odejść od tematu zacnego MOI.
Zaczyna mnie wkurzać to, jak każdy czuje się wyjątkowy. Jak każde brzydactwo próbuje udowodnić sobie, że to, co widzi w lustrze jest jednak inaczej odbierane. Kiedy coś się nie udaje, mówią sobie, że własnie tak tego chcieli, przecież to wcześniej zaplanowali.
To inni rządzą naszym życiem, nawet jeśli nie są tego świadomi. Ich opinie kształtują Twoją opinię, chyba że z góry przejmujesz czyjąś. Raczej tego się nie zmienisz. Szarp się ile chcesz, i tak w najbliższym czasie spytasz z tysiąc razy kogoś o opinię. Tu nawet nie chodzi o brak zaufania do własnych decyzji. Tu chodzi o jakąś głupią potrzebę poznania myślenia drugiej osoby. Choć może to wcale nie jest głupie, a wręcz cwane. NICZYM JASZCZURKA.
.Dobra, to nie zmienia faktu wszechobecnej wyjątkowości, a raczej jej iluzji. Z resztą tak, wmów sobie że jesteś jedyny. i co z tego? Zrobisz z tym coś? I tak wrócisz po szkole do domu, zajrzysz czy nikt nie skomentował Twoich prób wybicia się na fejsie czy gdzie tam tylko masz konta (o tak, bądź KIMŚ w Internecie, ciekawe ile masz wejść na stronę!), jak ktoś Cię zjedzie to się przyczaj, może wymyślisz jakiś pocisk do kolejnego posta... za tydzień. Potem odrób lekcje i idź spać i bądź soba przez tę chwilę pomiędzy przebudzeniem a uzyskaniem pełnej świadomości. Gotowy by wyjść do ludzi?
Wyjątkowym czynią Cię Twoje relacje z innymi ludźmi. Więc serio to, czy większość rozpozna Cię na holu, czy wszyscy Twoi znajomi z n-k powiedzą Ci 'cześć', czy mówią o Tobie źle/dobrze poza kręgiem ludzi których znasz, nie powinno mieć dla Ciebie znaczenia. Pielęgnuj stosunki z ludźmi, których znasz i szanujesz, tylko na nich możesz później polegać.
Ale znaczenie ma i będzie miało :/
CHEERS.
Jose Gonzales + Coldplay = Bon Iver
PS: komcie się zrąbały : P