Company of...

... myself.



wzór na dzień 26 listopada:
błędne oczekiwania + uderzenie w twarz prawdy + dobra tabaka = maska na twarzy

tak, bo przecież 'jest zajebiście'

nie jest.
niestety.
nigdy nie było.

czekajcie, pójdę po herbatę...

aha, tak, faktycznie. było. przez chwilę było prawie tak, jakbym tego oczekiwał żeby było ciągle.

gówno prawda, nie tego oczekuję.

że też moje koleżanki muszą mnie wpędzać w...

gratulacje, Jot. wzięła i postawiła. na swoim.

też chciałbym tak umieć, ale musiałbym być pijany. trochę.

zapaliłbym. tak teraz. ale nie mam. i nie palę.

niesmaczna ta herbata.

i niesmaczna ta cała sprawa, z którą męczę się od chyba już roku.

jedyne, co mnie utrzymuje w przeświadczeniu, że.

to to, że nie mogę uwierzyć. jak... niewierny Tomasz.


Kurwa. nie wolno mi przeklinać.

jakbym mógł, napisałbym tutaj z pięćset stron. ale

niestety

ktoś to będzie czytał.


*ukłon*