gz gz.
To była ciężka majówka. Upłynęła szybciej niż wszystkie do tej pory. Pomimo szczerych chęci nie uczyłam się tyle i powinnam, zaliczyłam nawet maraton, a wczorajsza impreza była jego zwieńczeniem. Wiem jedno - nie chce mi się już patrzeć wam w oczy, jesteście niemożliwe głupi, ale nie oddałabym was nikomu. <3
Historia ponoć lubi się powtarzać. Serio? Nie wiedziałam, że aż do tego stopnia. :) W sumie to jest pozytywnie. Mam ochotę się uśmiechać, tak po prostu. A dom mojego sąsiada ma 2000 (słownie: dwa tysiące) lat. Niesamowite, przy wieczornym grillu z domownikami rozkminialiśmy czy stawiali go Rzymianie czy Jezus. Mindfuck po raz kolejny.
Natłok informacji potrafi czasem przytłoczyć człowieka. Myślę, że powinnyśmy zdawać sobie sprawę z tego, że zazdrość jest bardzo negatywnym uczuciem i potrafi niszczyć przyjaźnie i/lub/czy związki. A po co kierować się w stronę negatywnych emocji, skoro jest tak wiele pozytywnych? Zresztą, każdy żyje jak chce, ale skoro tak, to te negatywne, chujowe emocje zatrzymajcie dla siebie. <3
Film '500 dni miłości', głos Elli Henderson i do tego piosenka Tima McMorrisa - 'Beautiful day' to wszystko, co dzisiaj uczyniło mój dzień o tonę lepszym. Jaram się jak dziecko. <3
'Do you believe in live after love?
I can feel something inside me say:
'I really don't think you're strong enough now'.'
Niech mi ktoś jeszcze wyjaśni 5 nowych siniaków i zabije tą tępą muchę, która obija się o szybę i ja mogę iść spać.
Tyśka.