oh zdaję sobie sprawe że popadam ze skrajności w skrajność.
albo poprostu jestem tak dwulicowa, bo potrafie być superradosna i wsciekła na raz.
nagle wszystko wydaje mi się takie bezmyślne ze strony innych,
że czasem mam ochote kazdego pieprznąć porządnie w łeb.
a może to samo powinnam zastosowac wobec siebie?
wakacje podsumowując były fajne.
bardziej się zmęczyłam niż odpoczełam ale spędziłam je aktywnie
nareszcie miałam pełną swobodę we wszystkich dziedzinach życia
i co stwierdzam?
że za duża swoboda to totalny bezsens, jeśli nikogo nie obchodzi co robisz i co się z Tobą dzieje,
łamiąc zasady nie otrzymujesz żadnej kary,
po pewnym czasie sama zaczynasz je sobie zadawać, albo zwyczajnie zaczynasz się ograniczać.
Feel the fire burnin
Hear the love callin
http://www.youtube.com/watch?v=HCS-7BjbY0M