Na początku jest dużo słów
Wylewa się na stół cały słownik
I nic wtedy nie jest słuszne,
Oprócz milczenia
Potem niebo staje się takie bliskie
I w głowie rodzi się "zastanowienie"
Czy bliżej do raju,
Czy szybciej do piekła
Pękają wszystkie bańki mydlane
Tak długo i misternie tworzone
Pęka dach i w kosmos ucieka
To poczucie bezpieczeństwa