Dzisiejszy napad na słodycze definitywnie nie był tego warty.
Ale ogólnie mało zjadlam dzisiaj więc nie ma tragedii z kcal.
ś: dwie parówki
o: zupa krem "zupa królewska" z mieszanki
p: tacka ptasiego
k: bułka czosnkowa z biedronki
Tak w sumie to byłam z A na zakupach bo musiałam żarówkę i parę innych rzeczy kupić i ptasie wpadło samo do koszyka.
Potem przyszłyśmy zjadłyśmy obiad i podczas robienia razem projektu wszamałyśmy ptasie. No pojeby jakieś.
Ale w sumie mało hajsów to nie będę szaleć z wydatkami bo musi mi jakoś do 10 starczyć.
Czyyli... ban na słodkie.
Lubię takie posiłki, że wrzucę sobie do gara warzywa, pogotują się chwilę i jak lekko przestygnie to zblenduje i zupa gotowa. Żyć nie umierać. Będę tak częściej, no bo heloł.
Ogólnie to chyba mam obiady do końca tygodnia ustawione conajmniej bo mamuśka dała rybkę, dwa słoiczki sosu, jakieś resztki warzyw na patelnie w zamrażalniku i mięso jakieś mam. Plus zawsze coś znajdę jakbym chciała naleśniki czy placki zrobić. Ideolo.
A na jutro na uczelnie bo od 8 do 14-15 zrobiłam sobie ryż z jabłkiem cynamonem kardamonem i siemieniem lnianym. Taki obiadek w sumie. Pewnie będzie wcześniejsza kolacja, ale co tam. Nie umrę z głodu przecież:) Jak wrócę szybciej to może resztkę tych warzyw opitole.
Dzisiaj w miarę pozytywny dzień bo widziałam S na zajęciach <3 Jak tylko widze że jest to mi się morda śmieje.
Ktoś tu się za szybko zakochuje. Debil mały.
Miłego wieczoru!