Coś się łamie.
Akeda.
Gdzieś w środku.
Proste słowa.
"Zaczynasz mówić mądrzej. Mówisz już inaczej."
Tęsknota. Za dobrem. Za dobrym człowiekiem.
Marzenia. Kim byłem, kim jestem. Znowu punkt skrajny.
Znów patrzę w tył. Po raz kolejny i znowu widzę kogoś innego.
Kalejdoskop twarzy, zdarzeń, zapachów, myśli - tylko własnych - i już czuję się zagubiony.
A przecież są inni.. Egoisto, Twój własny świat, tak, tak. Ale on dotyka, porusza światy, rzeczywistości tak blisko Ciebie.
Wy też się zmieniacie.
I Ty się zmieniasz.
I Ty. I idzie burza.
I Ty także.
Dźwięk akordeonu, poezja. Poezjo. Uciekaj lub pozwól utonąć.
Myśli, nie daj się skrępować lękowi. Najgorszemu z leków - własnym.
Mądrość. Biegnie, truchcikiem. Bez zadyszki.
Jak człowiek, który wie, że ma czas. Że zdaży, że dobiegnie na czas.
A ja się rwę, nie planuję oddechu, boję się że ucieknie mi ostatni pociąg na - jakie to banalne - na przystanek Zbawienie, na przystanek Szczęście. Na przystanek Nawrócenie, wątpliwości umacniają.
dźwięk zapalniczki i głęboki wdech.
Łza za powieką. Jeszcze boi się wylecieć na zewnątrz. Jeszcze.
Voltaire.
Bezsilność wobec zła świata.
Jeżeli spotkacie Miłość, pozdrówcie ją odemnie i powiedzcie że się stęskniłem! Stoję, tu sam, czekam, istnienie nieprzerwanie prowadzi swój byt.
I wyje.
Tak, spotkaliśmy Ją, jest już na rogatkach.. mówi, że też się cholernie stęskniła i niedługo przybędzie.
Nie ma się co dziwić.
"Kiedyś, kiedy umiałem kochać"
Ołów w żyłach zamiast krwi. Pragnienie dobra, bezwarunkowego, bezkompromisowego.
Co ten Świat robi z ludźmi?
Cierpienie, nadajesz sens, ale nie stawaj się celem - nigdy.
Ofiaro, pozwól zostać złożona ołtarzu. Akeda - zwiąż mnie!
Zwiąż mnie Miłością!