nie wiem co robie na zdjeciu, ok
afraid of fear :'(
zyjemy w swiecie, dazymy do perfekcji. chce byc idealna, madra, piekna i szczupla. gowno mnie przeciez obchodza wszelkie choroby dziesiatkujace moje siostry i moich braci, whatever, dopoki mnie to nie dotknie, cóż?
chyba warto chociaz na chwile zastanowic sie nad swoja egzystencja. w momencie, w ktorym ja zastanawiam się nad tym jaka sukienke mam wybrac na studniowke ludzie umieraja. i to nie w rownoleglym swiecie, to nie jest wcale tak odlegle jak zwyklo nam sie wydawac. W Polsce kazdego dnia 2,3 osoby dowiaduja sie o zarazeniu AIDS. Mało tego, CODZIENNIE ponad 7 tysięcy osób zakaża się wirusem HIV. A chyba każdy wie co to oznacza dla chorego, ktory musi- oprocz ciezkiej choroby - zmagac sie z odsunieciem przez spoleczenstwo.
I jestem chora umyslowo, bo czytam o rzygających wszach, porowatości ścian ich przewodu pokarmowego, o defekacji pcheł i riketsjach w ich kale.