Rzecz cała nie o to idzie, by nie oddalać się od siebie, ale o to, by stale się ku sobie zbliżać.
Wspaniale jest miec mezczyzne, ktory nieustannie stara sie o wzgledy swojej wybranki. Cudownie jest sie obudzic i przez pol godziny marudzic 'wstan i zrob mi sniadanie, przeciez wczoraj obiecales' i dostac je po godzinie. Dobrze jest uslyszec ' zobacz, nawet wypralem ci majtki'. Nie do opisania sa chwile, w ktorych mozna podejrzec swojego faceta pod prysznicem a po kilku dniach uslyszec 'wszystko widzialem'.
I tak moglabym wymieniac bez konca, ale nie bede pobudzac zazdrosci co niektorych osob, ktore zechca mi wydukac, ze moglam to zostawic dla siebie. :)