"M: Ta niedziela jest taka inna niż ubiegła... Tęsknię do tych chwil...
B: Inna nie znaczy gorsza.
M: Tego nie powiedziałem.
B: Tęsknię.
M: Więc oboje tęsknimy...
B: Chciałabym żebyś też co chwilę patrzył na ten pieprzony telefon sprawdzając, czy przypadkiem nie napisałam.
M: Myślisz, że ja nie spoglądam? Walczę ze sobą. Napisać, czy nie napisać.
B: Witaj w klubie. Przynajmniej nie czuję się już jak ostatnia idiotka.
M: Specyficzny ten klub, ale cieszę się, że akurat w Twoim towarzystwie przyszło mi w nim przebywać. :-)
B: To wytłumacz mi dlaczego tak oboje mamy?!
M: Nie wiem dlaczego. I nie jestem przekonany, czy powinniśmy dociekać... Wiesz, nie chciałbym przysparzać Ci trosk... Z drugiej strony nie chcę Cię stracić... Zdecydowanie! Dobranoc B! Niech sen ukoi choć część Twoich trosk i zmartwień. Pamiętaj zawsze, że jestem tutaj i czekam na znak.
B: Cholera dlaczego nie możesz być zimnym draniem bez krztyny empatii? :-) Byłoby łatwiej. Kolorowych snów."
nienawidzę niemieckiego, historii i matematyki
i tych kartek pierniczonych:(
ale lubię ważki...