Jest dobrze. Chyba.
Co chwila coś jest nie tak, ale ogólnie chyba jest lepiej niż zazwyczaj.
Choć tak naprawdę wcale nie jest dobrze.
Poznawanie rodzinki, picie z Wiolą i Norbertem, Mateusz, który poczuł wolność dopiero po północy, babcia, która prawie dostała zawału widząc kieliszki w naszych rękach, wzrok "teściów" przy każdym ruchu, tańcowanie i odbijane, zdjęcie do rodzinnego albumu, spacery na secene, upadki z huśtawki, oglądanie lampionów, zachodu słońca, gwiazd i slicznego księżyca, ciasto truskawkowe, golonka i kapustka w miseczce, mercedes klasy S, bujanie i otwieranie okien w drodze powrotnej, stres na samym początku, Jasiu i jego czerwone trampusie, Miłoszek i jego rudawe włoski, wszystkie "Okropności" dzisiejszego wieczoru, "głupio mi", "okropny jesteś", "ale lej po pół a nie 3/4 ! ", to i wiele, wiele innych dało mi dzisiaj wiele wspaniałych wpsomnień. Naprawdę, już się bałam, że wrócę i będę żałować, że wgl tam poszłam, a w sumie jedyne czego żałowałam to fakt, że nie zostałam dłużej i nie zapaliłam z Mateuszem! Teraz powiem tylko tyle, że bolą mnie nogi, więc idę spać !
See Ya ! <3