Tak ogółem co się zmieniło od ostatniego posta ten miesiąc temu:
Zdecydowanie bardziej poznałam swoje włosy, wiem, już jak mniej więcej o nie dbać.
Zaczęłam pić drożdże z marnym skutkiem. Ta kuracja potrawała kilka dni, ale zaczęłam łykać witamine A+E, co zdecydowanie pomaga. Zauważyłam też, że pomimo tego, że wcierka z Radical'a nie ograniczyła wypadania włosiąt zdecydowanie zwiększyła się ich grubość a na dodatek mam masę dość długich babyhair. Długość też się zmieniła. Niedługo zaczynam przygodę z Skrzypem plus.
Jak wspomniałam w poprzednim wpisie: wcierka robi swoje, a jest robiona domowym sposobem. Napewno o niej napiszę.
Dzięki suchemu szamponowi z codziennego mycia zeszłam do mycia włosów 2 razy w tygodniu!
Co zaczynam razem z wakacjami:
Pcie pokrzywy. Brakuje mi jej w codziennej diecie.
Jak wspomniałam wcześniej: Skrzyp +
Więcej warzyw i owoców <3
Możliwe, że zakupię szczotkę z włosia.
Chce zakupić więcej półproduktów, bo obecnie posiadam tylko glicerynę i naftę kosmetyczną. Rozmyślam nad mocznikiem i znowu kapsułkami z keratyną oraz maską z kallosa i szamponem... też z tej firmy.
Pozdrawiam, Partycja.