''Im bardziej Ciebie zapominam, tym bardziej twarz ta mnie przeraża,
co z lustra patrzy na mnie co dzień jak smutny sędzia na zbrodniarza.
Zostań ze mną,
żebym była lepsza,
zostań ze mną,
zostań dla mnie samej,
wyrzeźbiłam cię w powietrzu, oprawiłam w złotą ramę -
czas nie zatarł naszych śladów jeszcze...
Zostań ze mną,
żebym była miła,
bym patrzyła wszystkim prosto w oczy,
żeby ludność o mnie śniła od Warszawy po Zakroczym.
Im bardziej Ciebie mi nie trzeba, tym bardziej twarz ta mi niemiła,
co z lustra patrzy na mnie co dzień, jakby mną była i nie była...
Zostań ze mną,
w mej pamięci podłej,
zostań ze mną,
żebym była ładna,
zostań, bym w kawiarni modnej
nie przelękła się zwierciadła - zapominać to nie sztuka żadna.
Zostań ze mną w mojej duszy chorej,
zostań ze mną, żebym była młoda,
bym wzdychała w każdy wtorek: "Szkoda, szkoda, szkoda, szkoda".
Im bardziej jestem roztargniona, kiedy twe imię słyszę z boku,
tym bardziej wstyd mi, że nie płaczę, tak jak płakałam w zeszłym roku.
Zostań ze mną,
zostań choć na niby,
w moich gestach,
w tym, jak głowę noszę,
zostań ze mną, nawet gdybym zapomniała, o co proszę...''
Dziadku, tak bardzo się boję...