Willkommen!
Trochę się opierdzielałem z wpisami ale już staram się to nadrobić. W sumie to nie mam zielonego pojęcia dlaczego tak się stało. W ogóle przestałem uzupełniać ten dziennik... Tylko strona 54 została uzupełniona, ale to był zabieg taktyczny, aby bardzo kreatywni koledzy upojeni złocistym wywarem nie wstawiali mi karnych kutasów na FB, a zajęli się czymś kiedy przebywałem poza pokojem :)
Tyle w charakterze wstępu... Do rzeczy: chyba każdy ma takiego jednego sąsiada co jest totalnym chujem prawda? Wynajmuję drugie mieszkanie w czasie swojej przygody z uczelnią wyższą i znowu mam takiego współmieszkańca w klatce. Krew jasna mnie zalewa jak raz na dwa miesiące zrobimy imprezę a jedna osoba, która nota bene sama w mieszkaniu ma głośno, skarży się administracji, że u nas są imprezy co drugi dzień. Ja rozumiem... Podkolorować żeby dodać dramaturgii i priorytetu, kto nigdy tej praktyki nie stosował niech pierwszy rzuci kamień. Ale pisanie, że co drugi dzień to mocne przekolorowanie sprawy. Prawie tak mocne jak mówienie że Michael Jordan jest biały. A to że robiliśmy karaoke około 2 w nocy z mikrofonem podpiętym do wzmacniacza gitarowego to inna sprawa :D Mimo wszystko, jest nam głupio jak mijamy sąsiadów, ale na szczęście eksmisja w trybie natychmiastowym (czytaj wypierdolenie na bruk) nam nie grozi, ale nauczkę mamy. Cała sytuacja pokazała jacy jesteśmy na prawdę w momencie zagrożenia/przypału, nie wiem jak to nazwać. No i cóż... nie myślałem że moje podejście będzie najlepszym :)
Z innych ciekawych rzeczy co się u mnie działy to zacząłem interesować się muzyką, a dokładniej nagrywaniem jej i mixowaniem. Póki co do studia przy Abbey Road to mi brakuje w ch... no cóż, w poprzednim akapicie wykorzystałem limit przekleństw, a w ładnych słowach to skala się kończy, ale podstawy chłonę zarówno jako muzyk tak i producent. Może złapię bakcyla na poważnie i usłyszycie o mnie jako o drugim Donatanie, tylko że z muzyką gitarową? Nazwę się (idźcie po wodę bo będzie sucho) Kotatan... Jak coś nagram to obiecuję się podzielić :)
Nie było w poprzednich wpisach utworu i suchara. Już się poprawiam.
Sucharek:
Baca podejrzewał, że jego żona go zdradza gdy tylko wyjdzie na hale paść owce.
Jako "majster złota rączka" postawił pod łóżkiem garnek śmietany i powiesił nad nim łyżkę.
Gdy tylko jedna osoba leżała na łóżku, łyżka wisiała nad powierzchnią, gdy położyły się dwie osoby,
łyżka zamaczała się w śmietanie. Proste i skuteczne.
Po powrocie z hali poleciał baca do sypialni i znalazł pod łóżkiem garnek masła.
Die Ende