@ moja ulubiona pierogarnia w mieście, które uwielbiam - czyli w Poznaniu.
Nie ważne gdzie, ważne z kim :-)
Dziękuję Ci za wspaniały wyjazd, zarówno za "long way home" do Opalenicy (był kryzys, ale daliśmy radę razem, jak zawsze) jak i za przespane wesele (może zrobimy z tego tradycję? :D W lipcu dwa - może też wyskoczymy na drzemkę?) i Stary Browar i za tańce i za przystanek w Kutnie i za trzymanie mnie za rękę i za Osiek, za szukanie koni, za huśtawkę i za rozmowy do rana w Gwiezdnym Pyle... Pewnie wiele rzeczy pominąłem - a chciałem Ci po prostu powiedzieć, że dziękuję za to, że przy mnie jesteś :-*
Trochę słodkie to, chyba za słodkie - więc by sprowadzić wszystko, na inny poziom dodam, że w Squasha dziś wygrałem! Ha! :-)