I stało się :-) Mój dobry kolega, po wieloletnim związku postanowił zmienić stan cywilny... Gratulacje dla Roberta i Uli !
Tyle wspólnych lat...
Byli ze mną na studiach, gdy wieczorami kułem do egzaminów... Kiedy w środku nocy zachciało mi się wyjść na spacer - oni byli zawsze chętni. Wspólnie przeżyliśmy wiele niezapomnianych chwil, większość zwariowanych.
Graliśmy w koszykówkę na lodzie, graliśmy w piłkę nożną na dachu bloku a po meczu gril... Następnie tłumaczyliśmy się przed policją aby na końcu zaprosić funkcjonariuszy na grila ;-)
Bawiliśmy się w podchody odkrywając coraz to nowsze zakątki trójmiejskiego lasu oraz wymyślając coraz głupsze konkurencje... Aż zaprowadziło nas to (niczym w serialu LOST) do krainy opuszczonej przez ludzi, zamieszkanej przez Niedźwiedzie :D
A poszukiwania legendarnego 'kręciołka'? Co tydzień padało hasło, że dzisiaj go znajdziemy... i szukaliśmy... szukaliśmy... a ja do dziś nie wiem czego! Ale wiem, że gdy dziś zapukacie do mnie i zapytacie się, czy idziemy szukać kręciołka, to od razu pójdę :D
Spotkaliśmy żołnierzy podczas jednych z poszukiwań, zapytaliśmy się ich, czy nam pomogą szukać... Szukali z nami, chociaż dalej nie wiedzą czego :D Wszystko kończyło się i tak w Ygreku...
Ygrek...
O Ygreku lepiej dużo nie wspominać, niech zostaną tylko wspomnienia o karaoke :D A no i rzutki można wspomnieć :D Ale jak rzutki to i popis gry Uli w HiFi :D Ojjj zaraz kolejne puby dojdą, lepiej tu skończę ;-)
Spływy, seriale, głupawki przy filmach, planszówki, wspólne wyjazdy...
Wspólne mieszkanie... Przecież my mieszkaliśmy razem wieeeleeeee miesięcy, czy to na Współczesnej czy to na Chełmońskiego - nawet Grunwaldzką można podciągnąć pod wspólne mieszkanie :-D
Kto mi pomagał, gdy zatrzasnąłem drzwi? Kto mi pomagał, gdy byłem głodny?
Głodny... często byłem głodny :D Ale na pewno nie zapomnicie jak przygotowywałem makaron w czajniku elektrycznym :D Student fizyki...
Absynt? Tequila? Wino? Nie, te tematy pominę :-)
Byliście ze mną, gdy zaliczałem kolejne upadki w swoim życiu, gdy niesiony emocjami brnąłem w dół coraz bardziej - wy mi dawaliście kopa w tyłek.
Kocham Was, jesteście moją rodziną. Bardzo się cieszę, że podpisaliście się formalnie pod tym, co było wszystkim wiadome od wielu lat :-)
Napisałem tę notkę, jakby to był koniec, albo jakieś podsumowanie - a to po prostu jeden z wielu kamieni milowych w naszym wspólnym życiu. Książka jest wciąż otwarta a my zapisujemy kolejne rozdziały!
A ja na Waszym weselu byłem i super się bawiłem! Na zdjęciu poza ukochaną udało mi się też uchwycić faworka! Były pyszne :-)
Do zobaczenia już niedługo!
Cytując klasyka:
"Ten rok będzie Legen - wait for it - dary!" ;-)