Nawiązując także do wcześniejszej fotki, wniosek: poszłam w ślady brata.
W mojej głowie wojna - niezwiązana z ASG, strzelankami itd., ale z życiem.
Czasem człowiek traci pewną kontrolę, gubi się, ale znajduje w końcu właściwą drogę, spychając z niej wszystkie problemy. Będzie good, ja to wiem.
Jestem w domku, dużo wolnego, niedługo sesja.
Ale narazie trzymam kciuki za moje kochane maturzystki (Jolcia, Madzia, Pati)(!)
A dziś przed powrotem spędziłam taki miluchny wieczór...oh...
Słoneczko świeci(!)