Twój zapach unosi się jeszcze w pokoju starej namiętności. Nie wypuszczę go nigdy. Co chwilę wychodzę stąd, by natychmiast wrócić i od nowa pochłonąć resztę Ciebie. Pozwoliłeś mi pieścić powietrze moimi łzami. Oddycham Tobą łykając gniew.
Za późno już na naszą miłość. Na początek wspólnych snów.
Dół jak chuj. papa nie ma mnie na koncercie dzisiaj.
spierdalać.