noc zaliczam do tragicznych. na poczatku oglądałam film "Podziemny krąg" . fajny, dramat, psychologiczny. ale zdołował mnie... uświadomiłam sobie, że nie robię nic szczególnego, nudze się, niszcze życie, które mam tylko jedno, a które ucieka tak szybko... czuję, że zmarnowałam 16 najpiękniejszych lat życia. pewnie te lepsze jeszcze przede mną, ale jeśli nie zmienie niczego będą tak samo beznadziejne jak te które minęły.
nie spałam do godziny 4:00 (wliczajac przesuniecie czasu wiec normalnie by bylo do 5:00). chciałam zasnąć wcześniej, ale myśli o życiu przerodziły się w wspomnienia o M. nie mogłam wytrzymać, płakałam, tak strasznie płakałam. wstałam z łóżka i kolejne godziny spędziłam siedząc na parapecie przy otwartym oknie paląc papierosa za papierosem. minęły już prawie 3 miesiące, a ja dalej nie potrafię się pogodzić z tym, że go nie mam. nie potrafię...
sekret. wierzę. próbuje.
walcze.
o siebie.
K.