co jak co, ale na trzeźwo w tym życiu się nie da.
jestem naiwna i głupia.
Porażka.
Albo moje życie jest porażką.
Albo to co się w nim dzieje.
Albo ja.
no coś musi być nie tak. Tylko do jasnej ciasnej co?!
tak czy siak, kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że chociaż się staram, daję z siebie wszystko, mimo , że wewnątrz mnie żyje jakiś wrak człowieka a nie taka fajna Kasia. Mimo , że próbuje chociaż na zewnątrz pokazywać , że wszystko jest ok. To i tak się musi coś zdupcyć. No ja tego nie rozumiem. Cholera jasna! :/
Przecież to jest nienormalne! Ja wiem. Do ideału to mi strasznie daleko. Jestem zbyt nerwowa i zbyt emocjonalna. Najpierw robię, potem myślę. Swoją drogą za dużo myślę. No i za dużo się przejmuję, za dużo czuję. Ale czy to jest aż taki powód ogromny, i nie wie,.. takie grzechy (?) żeby mieć aż tak dupiato?? Nosz bez przesady !
spoko , spoko. Ja wiem. Ja dużo zniosę. Bardzo. Mimo, że boli jak cholera to wytrzyuję. Długo umiem się utrzymać "na granicy" jakichkolwiek wytrzymałości. Ale wybaczcie. Ja tą granicę też mam . I też już powoli nie daję rady. Nie jestem nadludzkim stworzeniem. Jestem człowiekiem. I do tego kobietą. Z krwi i kości.
Nie mam nerwów ze stali i serca z kamienia.