Cisza ma kolor zielony i nasycona jest w pełni niedopowiedzeniem. W codziennej uwerturze dłoni, dotykam ustami szkła, miły mój. Nawet wtedy myślę o imaginacji z dymu, która dopieściła moją tęsknotę. Miły. Spotkałam cię?...
Czuję się jakby wszystko, co kiedykolwiek miałam, było jedynie wspomnieniem, śladem palców na kieliszku, zapachem wody kolońskiej w przedpokoju.
Żałuję, że przestało mi zależeć. Teraz ta choroba ciągnie się za mną i nazywa się nieufność. Tchórz emocjonalny. Tchórz!