Więc... tak wiem. Miny mamy przecudowne, a zwłaszcza ja. Kpiący dzióbek nie jest zły. Czaki też się wcisnął. Bardzo udany dzień, nie licząc drobnych wpadek. Siedzenie do 5 rano z Asią nie było lada wyzwaniem. Oglądanie horrorów i pisanie wierszyków, rozmowy z obcymi ludźmi i pełno śmiechu.
W końcu mam aparat, moje cudo naprawione!
Czasami warto sceptycznie spojrzeć na życie, aby dostrzec piękno otaczające nas wokół.
pa.